Pisałem już o marketingu partyzanckim w wykonaniu Allegro, teraz coś zza oceanu.
Takie oto wlepki można znaleźć w Miami:
Napisy na wlepkach:
- „Dla jednych śmieć, dla innych skarb”
- „Myśl o kasie, nie o śmieciu”
- „Nie recykluj, sprzedaj ponownie”
(w oryginale brzmi lepiej, więc wybaczcie te pochopne tłumaczenie)
Kto według Was jest w kwestii guerilla marketing lepszy? Allegro czy eBay?